Ciastka kojarzące się z karnawałem, smażone,
ale szybsze w przygotowaniu niż faworki czy pączki. Proponuję dwie wersje.
Pierwsza tradycyjna z mąki pszennej, druga bezglutenowa, orzechowa. Obie fajne.
Ciastka wlewa się na patelnię za pomocą lejka lub butelki
zakończonej „dziubkiem”.
Wersja tradycyjna - składniki:
- 1 szkl. mąki pszennej,
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej,
- ¼ szkl. wody,
- 1 jajko,
- 2 łyżeczki cukru,
- ½ łyżeczki aromatu waniliowego,
- szczypta soli,
- olej do smażenia,
- cukier puder do posypania.
Wersja bezglutenowa – składniki:
- ½ szkl. mąki orzechowej (u mnie z orzechów ziemnych),
- ½ szkl. mąki ziemniaczanej,
- ¼ szkl. wody,
- 1 jajko,
- 2 łyżeczki cukru,
- ½ łyżeczki aromatu waniliowego,
- szczypta soli,
- olej do smażenia,
- cukier puder do posypania.
Przygotowanie dla obu wersji:
Wszystkie
składniki na ciasto miksujemy na gładką, jednolitą masę. Ciasto powinno być
troszkę bardziej gęste niż na naleśniki, ale nadal płynne. Gęstość można
regulować dodając trochę mniej lub więcej wody. Ciasto wlewamy do lejka lub
butelki z nakrętką „dziubkiem”. Dziurka musi być małe, więc zwykły kuchenny
lejek będzie raczej za szeroki. Na rozgrzanym oleju (ok. 1-2 cm na patelni) formujemy
dowolne kształty, wlewając ciasto cienkim strumieniem. Można pokusić się oczywiście o bardziej wyrafinowane wzorki niż u mnie. Pieczemy z obu stron na złoty kolor. Odsączamy na ręczniku
papierowym. Podajemy posypane pudrem. Najsmaczniejsze są zaraz po usmażeniu.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za komentarz! Proszę osoby anonimowe o podanie chociaż imienia :)
Z powodu dużej ilości spamu w ostatnim czasie zmuszona jestem wprowadzić obrazkową weryfikację komentarzy. Przepraszam za utrudnienia :)