Istotą lemon curd są cytryny, cukier i masło.
Czy jeśli więc pozbawimy go ¾ niezbędnych składników, to nadal będzie lemon
curd….. „Lemon” na pewno – wszak cytryny zostawiłam. J A tak poważniej: krem wyszedł zdecydowanie
cytrynowy, dość słodki i o dziwo całkiem podobny do oryginalnej wersji. Ilość
malutka, w sam raz na spróbowanie.
Składniki:
- 1 jajko,
- sok z 1 niewielkiej cytryny (wyszorowanej, wyparzonej, najlepiej eko),
- skórka otarta z 1 cytryny (j.w.),
- 2 łyżeczki ksylitolu,
- 2 łyżeczki stewii w pudrze,
- ½ łyżeczki mąki ziemniaczanej (opcjonalnie).
Przygotowanie:
Do soku
cytrynowego wraz ze skórkami dodajemy ksylitol i stewię. Stawiamy na małym
gazie, na kilka sekund i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Zdejmujemy.
Jajko ubijamy mikserem. Dodajemy do soku. Ponownie stawiamy na kuchence i
gotujemy cały czas mieszając do momentu wyraźnego zgęstnienia kremu. Jeśli
odpowiada nam bardziej „lejąca” konsystencja, to wyłączamy i pozostawiamy do
wystygnięcia, później schładzamy w lodówce, gdzie krem jeszcze trochę
zgęstnieje. Pod koniec gotowania można też powoli wsypać odrobinę mąki
ziemniaczanej. Wtedy krem będzie zdecydowanie bardziej gęsty. Lemon curd użyłam
jako dodatek do ciasta cytrynowego bez mąki. Doskonale nadaje się do tarty, babeczek
czy naleśników… do wszystkiego. J
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za komentarz! Proszę osoby anonimowe o podanie chociaż imienia :)
Z powodu dużej ilości spamu w ostatnim czasie zmuszona jestem wprowadzić obrazkową weryfikację komentarzy. Przepraszam za utrudnienia :)