Widziałam
już wiele przepisów na wegańskie „sery”. Najczęściej do ich przygotowania używa
się orzechów lub jogurtu / mleka sojowego. To nie dla mnie. Do przygotowania
mojego sera przetestowałam więc proste produkty, dobre przy nietolerancji histaminy. Dzięki dodatkowi wędzonej papryki ser wyszedł całkiem „serowy”
w smaku (zupełnie nie kokosowy). Na ciepło jest ciągnący jak tradycyjny żółty
ser. Po schłodzeniu robi się bardziej zwarty i można go kroić. Konsystencją
przypomina nieco ser w kwadratowych plasterkach (poprzedzielanych
folią), ale jest od niego twardszy.
Składniki
(na 3
foremki od babeczek):
- 250 ml mleka koksowego (obie części),
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej,
- 1 płaska łyżeczka soli,
- szczypta wędzonej papryki*,
- szczypta kurkumy,
- 2 łyżeczki agaru*.
Przygotowanie:
Z mleka odlewamy ok. ¼ szklanki, w
której mieszamy mąkę ziemniaczaną. Resztę zagotowujemy. Solimy, dodajemy
paprykę i kurkumę. Powoli dosypujemy agar, cały czas mieszając. Na koniec
dolewamy mleko z mąką. Mieszamy trzepaczką i gotujemy jeszcze chwilę.
Przekładamy do silikonowych foremek i pozostawiamy do wystygnięcia. Przykrywamy
folią spożywczą i schładzamy w lodówce. Ser można jeść na zimno i na ciepło.
Smacznego!
*w
przypadku nietolerancji histaminy należy indywidualnie sprawdzić, czy wędzona
papryka i agar nie powodują dolegliwości.
Bardzo fajny pomysł, mogę wprawdzie bez problemu żyć bez sera, ale Twój wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mi właściwie ser też nie jest potrzebny do szczęścia, ale chciałam poeksperymentować :)
Usuń