Do tej pory na blogu umieszczałam jedynie
przepisy na potrawy. Otrzymuję jednak ostatnio wiele zapytań dotyczących mojej
diety i nietolerancji histaminy, dlatego dzisiaj zrobię wyjątek. Będzie o moich
osobistych doświadczeniach z dietą anty/niskohistaminową i dlaczego w ogóle ją
stosuję. Bo do tego, że powinnam zmienić sposób odżywiana doszłam oczywiście
sama.
Od kilku lat nawiedzały mnie przeziębienia i
zapalenia zatok. Bez wyraźnej przyczyny, za to z częstotliwością co 3-4
tygodnie. Ponadto częste bóle głowy, problemy jelitowe i reakcje pseudoalergiczne
(jak się później okazało) na kosmetyki. Testy alergiczne wyszły wątpliwe. Leków
antyhistaminowych brać nie mogłam, bo w towarzystwie leków na tachykardię
powodowały zawroty głowy i problemy z sercem. Sytuacja wydawała mi się lekko
beznadziejna. Ale pomyślałam o diecie, która pomogłaby mi w moich
„niby-alergiach” i którą mogłabym zastosować zamiast leków antyhistaminowych. Przypadkowo
trafiłam na książkę „Dieta
antyhistaminowa” Steigenberger Heine i doznałam olśnienia. Wszystko się
zgadzało. Dowiedziałam się także, iż nietolerancja histaminy „lubi” występować
wraz z innymi – u mnie była to nietolerancja laktozy oraz przy chorobach
autoimmunologicznych tarczycy (jestem szczęśliwą
posiadaczką jednej z nich).
W różnych
źródłach znalazłam m.in. następujące objawy nietolerancji histaminy:
- bóle
brzucha, problemy jelitowe, refluks,
- bóle głowy
/ migreny,
- podrażnienia
i swędzenie skóry,
- przeziębienia,
katar, bóle gardła,
- niskie
ciśnienie, tachykardia,
- bóle
stawów,
- zmęczenie,
problemy ze snem.
Pomyślałam,
że piszą o mnie – 99% objawów się zgadzało. Nietolerancja histaminy zwana jest
czasem pseudoalergią, gdyż objawy są zbliżone do alergii, której de facto nie
ma. Obok czynników endogennych objawy mogą być spowodowane przez pewne produkty spożywcze. Można je podzielić na
trzy grupy: produkty zawierające histaminę, produkty wyzwalające histaminę
(same w sobie mają jej mało lub wcale) oraz blokujące wytwarzanie DAO (enzymu rozkładającego
histaminę).
Badania, które warto zrobić w celu potwierdzenia diagnozy to: poziom
histaminy (krew), poziom DAO, wit. B6, wit. D, cynk. Chociaż z tego, co
czytałam poziomy DAO i histaminy są zmienne i bardzo „chimerne” i tak naprawdę dowodem na nietolerancję histaminy jest poprawa samopoczucia po diecie
eliminacyjnej.
Tak było u mnie. Na początku grudnia 2015 r., z dnia na dzień
wykluczyłam zakazane/niepolecane produkty, takie jak:
- awokado, ananas, banany,
- pomidory, bakłażany, szpinak,
- alkohol, kawa, herbata (oprócz niektórych herbat owocowych),
- suszone
owoce,
- warzywa strączkowe,
- kakao, czekolada,
- kiwi, owoce cytrusowe,
- tuńczyk, łosoś,
owoce morza,
- produkty z puszki,
- wędliny, wieprzowina,
- produkty
wysokoprzetworzone,
- soja, grzyby, kiszona kapusta,
- sery, jogurty,
- gluten (oprócz orkiszu),
- drożdże, orzechy,
- konserwanty, sztuczne barwniki,
polepszacze smaku,
- cynamon, chili, inne ostre przyprawy,
- octy (ew. tylko zwykły ocet
spirytusowy),
- produkty wędzone.
Zaleca
się, żeby w pierwszym okresie (ok. 2-4 tyg.) zastosować dość restrykcyjną dietę eliminacyjną. Można jeść jedynie:
- ziemniaki, ryż,
- sałatę, cukinię, marchewkę, dynię,
- jagody, melony,
- ogórki, świeżą kukurydzę, brokuły, cykorię,
- świeży drób i
wołowinę,
- cukier.
Później należy testować indywidualną tolerancję na kolejne produkty:
- jabłka, brzoskwinie, jeżyny, granaty, mango, liczi, winogrona,
- buraki, kalafiora,
- miód,
- rzodkiewkę,
- kokos,
- cebulę,
- ryby,
- orkisz,
- kaszę jaglaną,
- jajka,
- mąki z pseudozbóż.
Ja początkowo o tym nie wiedziałam i w zasadzie w
ogóle nie zastosowałam tej restrykcyjnej diety 2-4 tygodniowej, tylko od razu
próbowałam też produktów z drugiej grupy. A i tak zadziałało. Efekt był
spektakularny. Już w grudniu i kolejnych miesiącach nie zachorowałam na
przeziębienie/zatoki i praktycznie przestała boleć mnie głowa. Oprócz diety
pomocne okazały się u mnie też trzy produkty. Olej z czarnuszki, który oprócz
swoich innych zalet, działa antyhistaminowo (podobno porównywalnie z
tradycyjnymi lekami antyhistaminowymi), kwercetyna hamująca wydzielanie
histaminy oraz Toxaprevent - wiążący histaminę i inne aminy biogenne. Ten
ostatni przyjęty przed posiłkiem sprawia, że mogę pozwolić sobie nawet na
drobne odstępstwo od diety w postaci np. łososia.
Ważne są
również pewne zasady dotyczące wyboru i przygotowania jedzenia. Produkty muszą
być:
- jak
najbardziej świeże, krótko przechowywane,
- z
najdłuższymi datami przydatności do spożycia,
- mięso
świeże lub mrożone świeżo po uboju (raczej trudno to sprawdzić) – pod wpływem
przebywania w temperaturze pokojowej lub nawet w lodówce w mięsie wytwarza się
histamina,
- ryby tuż
po złowieniu lub tzw. mrożone na kutrze (są takie oznaczenia na opakowaniach),
- potrawy
przygotowywane tego samego dnia, najlepiej nieodgrzewane,
- zakazane
są wszelkie produkty fermentowane, kiszone, dojrzewające, przetworzone,
- przyprawy
tylko delikatne, nieostre,
- histamina nie rozkłada się pod wpływem obróbki termicznej lub zamrażania.
Dolegliwości
nasilają się też pod wpływem stresu, ciepła/słońca, zimna i nadmiernego wysiłku
fizycznego. Również niektóre leki działają niekorzystnie. Ja na przykład jako
środek przeciwbólowy mogę stosować jedynie ibuprofen. Po lekach z
paracetamolem, kofeiną efekt jest dokładnie odwrotny, a ból głowy jeszcze
bardziej nasilony. Niektóre inne leki działające niekorzystnie to: kwas
acetylosalicylowy, niektóre antybiotyki, maści przeciwbólowe na mięśnie/stawy.
I jeszcze
trochę teorii. Co to jest w ogóle histamina?
Histamina
to amina występująca naturalnie w organizmie człowieka. Jest mediatorem
procesów zapalnych i reakcji alergicznej, jest neuroprzekaźnikiem. Jest
magazynowana przede wszystkim w komórkach tucznych. Histamina to substancja
niezbędna do prawidłowego funkcjonowania organizmu, ale po przekroczeniu
pewnego stężenia może powodować nawet reakcję anafilaktyczną, czyli
bezpośrednie zagrożenie życia.
Skąd
bierze się nietolerancja histaminy?
Do
nietolerancji histaminy może przyczynić się wiele czynników. Do najważniejszych
należą choroby jelit i zaburzenia flory bakteryjnej jelit, inne nietolerancje
np. glutenu czy laktozy, długotrwała antybiotykoterapia oraz przyjmowanie
niektórych leków, dieta oparta na produktach bogatych w histaminę,
niewystarczająca produkcja enzymów rozkładających histaminę (DAO i HNMT). Ponadto
w przebiegu chorób komórek tucznych (mastocytozy i zespółu aktywacji komórek
tucznych) również pojawia się problem nietolerancji histaminy.
Co z tymi
jelitami?
Nietolerancja
histaminy jest zazwyczaj ściśle powiązana ze stanem naszych jelit. Niektórzy
mówią, że zdrowie zaczyna się w jelitach. Dlatego przed podjęciem diety
niskohistaminowej należy rozważyć przeprowadzenie testów na nietolerancje
pokarmowe oraz badanie mikroflory jelit. Wszystkie tego typu badania trochę
kosztują. Ja sama ich nie wykonywałam, chociaż może powinnam.
Kogo
dotyczy?
Oczywiście
kobiet w okolicy i po czterdziestce. U mnie akurat zaczęło się to dużo
wcześniej. Pewnie jak zwykle hormony odgrywają tu rolę. Poziom DAO spada podczas
menstruacji, dlatego nasilają się wtedy objawy nietolerancji. Podczas ciąży od
3 miesiąca wzrasta natomiast poziom DAO, dzięki czemu objawy nietolerancji
histaminy mogą całkowicie ustąpić. Ale bez obaw… wrócą.
Uwaga: Przedstawiłam jedynie swoje osobiste doświadczenia związane z nietolerancją
histaminy oraz źródła z jakich korzystałam poszukując informacji. Nie jestem
lekarzem i nie mogę zagwarantować, że każdemu pomogą moje doświadczenia i
spostrzeżenia. Nietolerancja histaminy dotyka jedynie 1-2 % populacji, dieta
antyhistaminowa jest więc dedykowana tylko niewielkiej liczbie osób. Niektóre
jej elementy mogą być jednak przydatne dla alergików oraz przy różnego rodzaju
innych nietolerancjach pokarmowych i problemach jelitowych.
Warto
poczytać (źródła):
1. Artykuł
dot. nietolerancji pokarmowych tu
2. O nietolerancji histaminy i lista produktów
w jęz. niemieckim tu
3. Lista dozwolonych i zakazanych produktów w
jęz. angielskim tu