Kto w dawnych czasach jadł paprykarz z puszki ten wie, że trudno było o coś lepszego z tak
kontrowersyjnym składem. J Mój paprykarz jest niestety
niedorybiony – nie ma w nim ryb. Chociaż z drugiej strony to jednak cecha
wspólna z tym dawnym puszkowym – tam przecież, jak głosi legenda, też nie było
ryby. J U mnie jak sama nazwa wskazuje jest
papryka. Ponadto kasza jaglana, marchewka, natka i przyprawy. Doskonała wegańska
pasta na kanapki, dobra też przy nietolerancji histaminy.
Składniki:
- 1 papryka czerwona,
- 1 większa marchewka + woda do gotowania,
- 5-6 łyżek ugotowanej kaszy jaglanej, przelanej zimną wodą (żeby była sypka),
- garść posiekanej natki pietruszki,
- 1 łyżeczka rozgniecionych ziarenek kolendry,
- szczypta kurkumy,
- szczypta sumaku (można pominąć),
- sól do smaku,
- 3-4 łyżki oliwy z oliwek.
Przygotowanie:
Umytą paprykę pozbawiamy nasion
i kroimy na cztery. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy
w piekarniku rozgrzanym do 200 ° C do momentu, aż na skórce pojawią się „bąble”
i lekko ściemnieje. Następnie zdejmujemy skórkę. Paprykę lekko solimy i
blendujemy na gładko. Obraną marchew ścieramy na grubych oczkach tarki. Zalewamy
niewielką ilością wody, lekko solimy, a następnie gotujemy kilka minut na pół
miękko – marchewka nie może być rozgotowana. Odcedzamy. Łączymy zblendowaną
paprykę, kaszę, marchewkę oraz natkę i przyprawy. Dokładnie mieszamy, dolewamy
oliwę i solimy do smaku. Podajemy do chleba. Przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
uwielbiam takie smarowidła do chleba, pychota :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja ostatnio też, nawet bez chleba :)
Usuń