Krokiety kojarzyły mi się zawsze z tymi
z ciasta naleśnikowego z nadzieniem. Mogą być też jednak inne – z ugotowanych
ziemniaków z dowolnym farszem – u mnie z dobrze przyprawionym brokułem.
Zazwyczaj krokiety tego typu smaży się na oleju. Ja w ogóle nie smażę, więc
postanowiłam je upiec. Danie bardzo dobre, godne polecenia.
Składniki (na 8
sztuk):
- 800 g obranych ziemniaków,
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej,
- garść posiekanej natki pietruszki,
- sól do smaku,
- 2 łyżki oleju,
- 1 brokuł,
- po szczypcie pieprzu ziołowego, cynamonu, mielonej kolendry, mielonego czosnku,
- mąka kukurydziana do panierowania,
- olej do spryskania,
- woda do gotowania ziemniaków i brokułów.
Przygotowanie:
Ziemniaki gotujemy w osolonej
wodzie do miękkości. Odparowujemy. Tłuczemy lub przepuszczamy przez praskę.
Odstawiamy do wystudzenia. Następnie dodajemy natkę, olej i ewentualnie dosalamy
do smaku. Dodajemy mąkę ziemniaczaną i wyrabiamy na jednolite ciasto. Różyczki
brokułu gotujemy na półmiękko. Wyjmujemy na sito i przelewamy zimną wodą.
Drobno siekamy lub rozdrabniamy w malakserze. Doprawiamy podanymi przyprawami
(w tym solą) do smaku. Z ciasta ziemniaczanego formujemy gruby walec, który
dzielimy na 8 części / plastrów. Każdy z nich rozpłaszczamy na dłoni. Plaster
ma pokryć całą dłoń. Na środku układamy po ok. łyżce farszu. Zlepiamy brzegi
ciasta i formujemy krokiet. Obtaczamy w mące kukurydzianej. Układamy na
papierze do pieczenia spryskanym olejem. Należy zrobić odstępy, gdyż krokiety
rosną podczas pieczenia (a później "opadają"). Wierzch krokietów również spryskujemy olejem. Pieczemy
w piekarniku rozgrzanym do 190-200 ° C przez ok 30-35 minut do lekkiego
przyrumienienia się. Po ok. 20 minut najlepiej przełożyć na drugą stronę. Wyjmujemy
i podajemy na ciepło, chociaż wg mnie lepiej smakują, jak po pieczeniu trochę "odpoczną" i staną się bardziej zwarte. Smacznego!
Bardzo smaczny przepis, zapisuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńZachęca do zrobienia :-)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńŚwietny blog! 6 lat męczę się z objawami nietolerancji histaminy i teraz zaczynam z tym walczyć, ponieważ mam już dość tych wszytskich leków. Przepisy są świetne i wreszcie mogę zjeść coś "normalnego" na obiad �� Czekam na więcej i pozdrawiam ��
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Dużo zdrowia życzę i pozdrawiam. :)
UsuńDługo nie ma Pani z nami, trochę tęsknimy, więcej niż trochę! Kiedy wróci Pani do nas z czymś nowym, pozdrawiam Majka.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam serdecznie. Fakt - ostatnio trochę "się zaniedbałam" blogowo, ale mam obecnie kłopoty zdrowotne. Mam jednak nadzieję, że wkrótce będę już mogła nadrobić zaległości blogowe. :)
UsuńWygląda rewelacyjnie! Istne arcydzieło :-) Muszę spróbować jak najszybciej. Pozdrawiam i dziękuję
OdpowiedzUsuń